Opatrunki specjalistyczne – Jak widzicie różnorodność i ilość opatrunków jest ogromna. Na zdjęciu może pokazałam Wam 1/50 z dostępnych na rynku medycznym. Można je łączyć, kombinować i analizować wnioski. Pomimo tego wszystkiego, idąc na praktyki do szpitala młody personel medyczny styka się z przykrą rzeczywistością…czyli octenisept,gazik,betadyna, argosulfan i tak w kółko!
Opatrunki specjalistyczne – jak się tego nauczyć?
Na studiach,na przedmiocie podstawy pielęgniarstwa miałyśmy rozbudowaną tematykę opatrunków. Uczyłam się na osobny egzamin z ich grup,właściwości,wskazania,przeciwwskazania. Już wtedy zaczęłam fascynować się ich różnorodnością. Niestety na praktykach byłyśmy tłamszone realiami i starą chirurgią. Natomiast odleżyny były „śmiercią pod szpitalną pościelą”. Dopiero praca w poradni chirurgicznej i własna analiza opatrunków,próby stosowania ich na różne rany,otworzyły mi oczy ich obszernego zastosowania. Najlepsze były efekty mojej ciężkiej pracy oraz radość pacjentów, którzy z wizyty na wizytę widzieli poprawę stanu.
Cieszę się z każdej wyleczonej rany. Natomiast największą radość przynosi uratowanie pacjentowi kończyny, która była już kierowana na amputację. Pamiętajmy o aspektach związanych z amputacją. Czyli trwała niepełnosprawność, depresja, często i nie akceptacja „własnego ja”, próby samobójcze, konieczność wsparcia osób trzecich, bóle fantomowe, hartowanie kikuta, protezowania. Także przeżywalność osób po amputacji jest o wiele skrócona. Do póki się da, trzeba przynajmniej starać się uratować kończynę. Dla wielu pacjentów uratowana kończyna=uratowane życie.